Od zeszłego roku moje zbiory małoksięciowe goszczą na swych pojemnych półkach przedziwną... publikację. Jest to ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra, ponieważ w zasadzie nie wiadomo, jak to określić. Mowa o tej ciekawostce:
Mały Książę. Moje domowe ciasteczka. 50 wyśmienitych przepisów,
Der Kleine Prinz. Meine Plätzchen-Bäckerei,
tłumaczenie Agnieszka Ostrowska,
Wydawnictwo Olesiejuk, 2012,
ISBN 978-83-7770-996-2
Zatem puszka z ilustracjami oryginalnymi z "Małego Księcia", w środku 50 kart z przepisami na ciasteczka i jedną z wykazem przepisów a także wskazówkami na temat pieczenia razem z dziećmi oraz 4 foremkami do ciasteczek. Co ciekawe zestaw ten posiada ISBN czyli jest formalnie książką (karty z przepisami).
Jakiś czas temu obiecałam sobie, że nie będę już zbierać, a przynajmniej znacznie ograniczę, gadżety małoksięciowe, ponieważ jest ich naprawdę mnóstwo i często wzbudzają we mnie wątpliwości natury użytkowej. Tym razem jednak dałam się skusić, ale od razu obiecałam samej sobie, że będę używała tego pudełka czyli po kolei wypróbuję wszystkie przepisy. W praktyce okazało się, że może nie będę to wszystkie, ale większość - w niektórych przepisach składniki są trudnoosiągalne.
Jak sobie obiecałam, tak zrobiłam. Oto rezultaty (kilka pierwszych):
1. Ciasteczka owsiane
2. Ciasteczka maślano-cytrynowe
3. Ciasteczka karmelowe
4. Ciasteczka z pomarańczowym syropem
5. Ciasteczka anyżowe
6. Maślane kąski
Najlepiej smakują podczas lektury :-)