Antoine de Saint-Exupéry
Mały Książę
czyta Tomasz Sobczak
przełożyła Ewa Łozińska-Małkiewicz
Biblioteka Akustyczna, 2013
nośnik CD, format MP3
czas nagrania 1 godz. 50 minut
ISBN 978-83-7878-068-7
Oprócz oczywistych względów audiobook ten zasługuje na uwagę z kilku powodów. Po pierwsze jest nowy. Po drugie - w odróżnieniu od poprzedników - ma charakterystyczną białą obwolutę z ilustracjami autora. Wreszcie po trzecie - jest to pierwszy audiobook z tekstem tłumaczenia innym niż Jana Szwykowskiego.
Nagranie słucha się doskonale, o ile ktoś - tak jak ja, jako kinestetyk - zapewni sobie odpowiednie warunki ku temu. Mnie tekst książki towarzyszył podczas gotowania :-), ponieważ jako kinestetyk aby skupić się na treściach słyszanych muszę coś jednocześnie robić. Interpretacja Tomasza Sobczaka jest bardzo dobra, interesująca i nie nuży.
Jedynym zgrzytem dla mnie był najsłynniejszy fragment książki. Zaznaczę wyraźnie, że rzecz nie dotyczyła lektora, tylko tłumaczenia. Mam na myśli ten urywek:
Oto mój sekret. Jedynie
sercem można wszystko jasno poznać.
To co najważniejsze skrywa się
przed wzrokiem.
Zwłaszcza dyskusyjne jest dla mnie ostatnie zdanie. Autorka przekładu zakłada bowiem pewien aktywny udział przedmiotu poznania w chowaniu się przed podmiotem poznania, celowe ukrycie. Jednocześnie to tłumaczenie wydaje się być bardziej "naukowe": z psychologii poznania lub epistemologii. Przyznam, że mnie bardziej przypadało do gustu ujęcie zaproponowane przez Szwykowskiego, bardziej literackie i poetyckie:
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Oczywiście to kwestia gustu. Polecam audiobook, jest bardzo dobry.
Ciekawostką jest fakt, że zdanie analizowane wyżej doskonale wpisało się w kontekst, ponieważ poznałam je tym razem przez słuch, nie wzrok. :-)
Nie przepadam za audiobookami książek, które znam i chyba nie sięgnę po tego audiobooka.
OdpowiedzUsuńI masz rację, lepiej to zdanie brzmi w przekładzie Szwykowskiego, jest proste i lepiej zrozumiałe.
A wiesz, że znalazłam puszkę z przepisami z Małego księcia. :)
O, cieszę się. Zdaje się, że była niedawno w pewnym markecie w baaaardzo miłej cenie :-)
OdpowiedzUsuńMiłego wykrawania i pieczenia ciasteczek. Oraz delektowania się efektami tych czynności :-)
Tak, dokładnie tam była. :) I szczerze mówiąc, choć lubię Małego Księcia, to kupiłam puszkę z przepisami pod wpływem Twojego bloga. :)
Usuń