Od wczoraj goszczę w moich skromnych progach nowego mieszkańca - Albańczyka. Przybył do mnie dzięki pewnej sympatycznej Kolekcjonerce Podróżnej (KP). Od wczoraj mam bardzo miłe skojarzenia z Albanią, bo dzięki pochodzącemu z tego kraju gentlemanowi poznałam bardzo ciekawą osobę, podobną maniaczkę, jak ja, wspomnianą KP, którą pozdrawiam :-) Wygląda mi to na początek ciekawej znajomości.
Ale do rzeczy - albański Mały Książę to 61. arystokrata gościnny w moich zbiorach. Prezentuje się tak:
Pruria „Konica”, Tirana 2006,
ISBN: 99927-735-8-7.
Ach, te błękity! Od razu widać, że chłopiec o błękitnej krwi, prawda? :-) Cudny. Ukłony dla Kolekcjonerki Podróżnej. Mam nadzieję, że jeszcze wiele księciowych radości przed nami.
Po co, na co i dlaczego?
Wynurzenia książkowo-molowe maniakalnej czytelniczki tudzież kolekcjonerki książki "Mały Książę" Antoine'a de Saint-Exupéry'ego w różnych językach i dialektach (obecnie 104) oraz rozmaitych wydań polskich tejże. Zapraszam!
czwartek, 23 grudnia 2010
piątek, 17 grudnia 2010
Biograficznie
Do tej pory udało mi się zgromadzić dwie biografie osób związanych z powstaniem "Małego Księcia": samego autora oraz jego żony, Consuelo de Saint-Exupéry.
Biografia autora, którą posiadam, to ilustrowana książka dla dzieci z serii "Nazywam się...". Napisana w 1. osobie, ma postać opowieści-monologu Antione'a, uzupełnionego ilustracjami. Oto okładka:
Meritxell Martí, ilustracje: Valentí Gubinas,
Ciekawie przedstawione losy pisarza (łącznie z tajemniczą śmiercią) oraz historia powstania "Małego Księcia".
Oprócz tej książki mam również autobiografię Consuelo:
Pamiętnik Róży (Mémoires de la rose),
Opisuje w nim burzliwe, pełne gwałtownych zwrotów, dzieje związku z Antoine'em. Ponadto twierdzi, iż to ona była inspiracją do postaci Róży w "Małym Księciu", co niektórzy znawcy podważają. Tak czy inaczej sądząc po tym, co napisała w książce można z pewnością stwierdzić: może była Różą, ale na pewno niezłe z niej było ziółko :-) O jej mężu można zresztą powiedzieć to samo.
Biografia autora, którą posiadam, to ilustrowana książka dla dzieci z serii "Nazywam się...". Napisana w 1. osobie, ma postać opowieści-monologu Antione'a, uzupełnionego ilustracjami. Oto okładka:
Meritxell Martí, ilustracje: Valentí Gubinas,
Media Rodzina, 2006,
ISBN: 978-83-7278-214-4,
tłumaczyła: Anna Marta Jęczmyk.Ciekawie przedstawione losy pisarza (łącznie z tajemniczą śmiercią) oraz historia powstania "Małego Księcia".
Oprócz tej książki mam również autobiografię Consuelo:
Pamiętnik Róży (Mémoires de la rose),
tłumaczyła: Joanna Guze,
Znak, 2002,
ISBN: 83-240-0160-3
Opisuje w nim burzliwe, pełne gwałtownych zwrotów, dzieje związku z Antoine'em. Ponadto twierdzi, iż to ona była inspiracją do postaci Róży w "Małym Księciu", co niektórzy znawcy podważają. Tak czy inaczej sądząc po tym, co napisała w książce można z pewnością stwierdzić: może była Różą, ale na pewno niezłe z niej było ziółko :-) O jej mężu można zresztą powiedzieć to samo.
czwartek, 2 grudnia 2010
Prince of Persia... and his relatives
Przybyli stamtąd do mnie, z Bliskiego (choć dalekiego) Wschodu, Trzej Książęta. Pierwszego na pewno podarowała mi Fasolka, pozostałych prawdopodobnie też. Oto wspomniane trio:
film na DVD, reż. Stanley Donen, 1974 r.
środa, 24 listopada 2010
Anglik i Francuz w jednym stali domku
Dostałam w poniedziałek przesyłkę od zaprzyjaźnionych mężczyzn - Pysia i Rysia. Zamówili oni, na moją prośbę, maleńką książeczkę retro po anielsku. Oto jak się prezentowała:
Świetna okładka, kojarząca mi się z XIX-wiecznymi tapetami w mieszkaniach. Oglądam ostatnio namiętnie filmy kostiumowe, produkowane przez BBC, zwłaszcza ekranizacje powieści Jane Austen i Elizabeth Gaskell, stąd to miłe skojarzenie i zachwyt książeczką. Jest ona mała i poręczna, może dlatego, że wyszła w serii Biblioteka Kolekcjonera i pewnie przeznaczona jest do noszenia ze sobą w kieszeni. W negliżu (bez odwoluty) wygląda też pięknie, zobaczcie:
Czerwona i ze stateczkiem, który jest ikonką serii. Pięknie.
Przy okazji: tłumaczenie
Ciekawe są okoliczności okołoprzesyłkowe. Wolumin zamówiony został w księgarni internetowej amazon.co.uk, na opakowaniu przesyłki był napis amazon.fr, a na adresie nadawcy - amazon.de. Europa, moi drodzy, Europa :-) Jak się nad tym zastanowić, to wiadomo, o co chodzi: z UK przesłali zamówienie do filii najbliżej miejsca zamieszkania adresata (czyli uciążliwej autorki tych słów), a stamtąd ściągnęli książkę z Francji? Hmm...
Dziękczynne buziaki chłopaki! Polecam się wciąż! :-)
A oryginalne wydanie francuskie nabyłam sama. Ciekawa edycyjnie książeczka, ponieważ zawiera na końcu 32 dodatkowe strony z ćwiczeniami, rebusami i pytaniami. Po francusku, oczywiście.
Ciekawe czy Mikołaj czytał "Małego Księcia"? :-) Pytanie jest tendencyjne, oczywiście.
Świetna okładka, kojarząca mi się z XIX-wiecznymi tapetami w mieszkaniach. Oglądam ostatnio namiętnie filmy kostiumowe, produkowane przez BBC, zwłaszcza ekranizacje powieści Jane Austen i Elizabeth Gaskell, stąd to miłe skojarzenie i zachwyt książeczką. Jest ona mała i poręczna, może dlatego, że wyszła w serii Biblioteka Kolekcjonera i pewnie przeznaczona jest do noszenia ze sobą w kieszeni. W negliżu (bez odwoluty) wygląda też pięknie, zobaczcie:
Czerwona i ze stateczkiem, który jest ikonką serii. Pięknie.
Przy okazji: tłumaczenie
„This is my secret. It’s very simple. You only see
clearly with your heart. The most important things are invisible to the eyes”.
Ciekawe są okoliczności okołoprzesyłkowe. Wolumin zamówiony został w księgarni internetowej amazon.co.uk, na opakowaniu przesyłki był napis amazon.fr, a na adresie nadawcy - amazon.de. Europa, moi drodzy, Europa :-) Jak się nad tym zastanowić, to wiadomo, o co chodzi: z UK przesłali zamówienie do filii najbliżej miejsca zamieszkania adresata (czyli uciążliwej autorki tych słów), a stamtąd ściągnęli książkę z Francji? Hmm...
Dziękczynne buziaki chłopaki! Polecam się wciąż! :-)
A oryginalne wydanie francuskie nabyłam sama. Ciekawa edycyjnie książeczka, ponieważ zawiera na końcu 32 dodatkowe strony z ćwiczeniami, rebusami i pytaniami. Po francusku, oczywiście.
Ciekawe czy Mikołaj czytał "Małego Księcia"? :-) Pytanie jest tendencyjne, oczywiście.
czwartek, 18 listopada 2010
Zabawny książę
Nabyłam sobie wczoraj takie cudeńko:
Czego tam nie ma - mydło i powidło. Bardzo twórcze podejście do tematu edukacji tudzież zapamiętania tej niezapomnianej książki, jaką jest "Mały Książę". Możemy sobie zatem:
- zrobić maskę Małego Księcia na bal maskowy;
- zrobić sobie kostki i pionki
- poćwiczyć szare komórki grając w memory;
- zaprosić znajomych na przyjęcie wręczając zaproszenia
wypisane tym cudeńkiem
- albo też wreszcie poczytać sobie w spokoju "Małego Księcia" zaznaczając w przerwach, gdzie skończyliśmy:
Książęca zabawa! :-)
Hartcourt,
Inc., Red Wagon Books, 2006,
tł. Lucinda
Karter,
978-0-15-205705-3
- zrobić maskę Małego Księcia na bal maskowy;
- stworzyć planetę Małego Księcia - B-612 - wyciąć i poskładać odpowiednio;
- zrobić sobie kostki i pionki
i zagrać w grę;
- poćwiczyć szare komórki grając w memory;
- zaprosić znajomych na przyjęcie wręczając zaproszenia
wypisane tym cudeńkiem
- albo też wreszcie poczytać sobie w spokoju "Małego Księcia" zaznaczając w przerwach, gdzie skończyliśmy:
Książęca zabawa! :-)
wtorek, 9 listopada 2010
Linia życia
Tak się jakoś złożyło, że niedawno zakupiłam sobie 3 egzemplarze "Małego Księcia" po polsku. Znajduje się wśród nich najstarszy i najmłodszy z posiadanych przeze mnie Polaków.
Zgodnie z zasadami savoir-vivre'u zacznijmy od najstarszego.
Wydanie pierwsze w tym wydawnictwie. Pierwsze wydanie w języku polskim ukazało się w 1947 roku w Spółdzielni Wydawniczej"Płomienie" - ma je w swoich zbiorach Oskar.
Zgodnie z zasadami savoir-vivre'u zacznijmy od najstarszego.
Wydanie pierwsze w tym wydawnictwie. Pierwsze wydanie w języku polskim ukazało się w 1947 roku w Spółdzielni Wydawniczej"Płomienie" - ma je w swoich zbiorach Oskar.
piątek, 5 listopada 2010
środa, 3 listopada 2010
Rodzina książęca
Jakiś czas temu, zdaje się w zeszłym miesiącu, nabyłam sobie film DVD - animowaną adaptację "Małego Księcia".
Patrzyłam na okładkę i patrzyłam, a głowie stukała mi jedna (samotna ;-) ) myśl, że gdzieś już widziałam ten właśnie rysunek. Hmmm... okazało się, że mam już dokładnie ten sam film! Co prawda w wersji chińskiej, ale są tam również napisy angielskie. Płytka DVD wystąpiła z całą rodzinką w chińskim pakiecie, który zakupiła i dostarczyła mi Ania K., obecnie bardzo zajęta mama, z podróży do Kraju Środka. Ania została zmotywowana (bardzo bardzo mocno) przez opisywaną już onegdaj przeze mnie nPO (nieprawdoPodobną Osobę). Cały pakiecik zawierał następujące dobra:
książkę:
zagadka: nie wiem, co to jest, chyba jakaś gra. Rozwiązanie zagadki "trochę" utrudnia mi fakt, iż wszystko jest wyłącznie po chińsku, w związku z czym nawet nie jestem w stanie jej uruchomić, bo nic nie rozumiem z instrukcji.
A tutaj mamy wspomniany film DVD. Dokładnie ten sam, ale bez pudełka (obie płytki były w kopertach przyklejonych do wewnętrznych stron okładki książki).
Tutaj zaś mamy (chyba) jakiś notesik z zagadkami i innymi rebusami.
Czyż nie miła rodzinka? Każdy inny, a jacyż podobni do siebie :-)
A tutaj cała kolekcja wydań w różnych językach (bez gadżetów, kontynuacji, filmów i muzyki):
Patrzyłam na okładkę i patrzyłam, a głowie stukała mi jedna (samotna ;-) ) myśl, że gdzieś już widziałam ten właśnie rysunek. Hmmm... okazało się, że mam już dokładnie ten sam film! Co prawda w wersji chińskiej, ale są tam również napisy angielskie. Płytka DVD wystąpiła z całą rodzinką w chińskim pakiecie, który zakupiła i dostarczyła mi Ania K., obecnie bardzo zajęta mama, z podróży do Kraju Środka. Ania została zmotywowana (bardzo bardzo mocno) przez opisywaną już onegdaj przeze mnie nPO (nieprawdoPodobną Osobę). Cały pakiecik zawierał następujące dobra:
książkę:
A tutaj mamy wspomniany film DVD. Dokładnie ten sam, ale bez pudełka (obie płytki były w kopertach przyklejonych do wewnętrznych stron okładki książki).
A to magnesiki na lodówkę :-)
Tutaj zaś mamy (chyba) jakiś notesik z zagadkami i innymi rebusami.
Czyż nie miła rodzinka? Każdy inny, a jacyż podobni do siebie :-)
A tutaj cała kolekcja wydań w różnych językach (bez gadżetów, kontynuacji, filmów i muzyki):
czwartek, 28 października 2010
Mi corazón
"Mi corazón" (moje serce) to jeden z najczęściej używanych zwrotów w piosenkach hiszpańskojęzycznych. Fasolka twierdzi, że nawet w hiszpańskich utworach hiphopowych się bez serca nie mogą obejść :-)
Skojarzył mi się z fragmentem rozmowy z lisem, który cytowałam. Jest tam serce, co prawda nie "moje" tylko samo "serce".
Mój najnowszy nabytek hiszpańskojęzyczny to ten młody gentleman:
Inni Latynosi goszczący w moich zbiorach to:
Miniaturowy chłopiec z Peru (od Pana z Końca Europy) - specjalna edycja miniaturowa (ok. 5 cm wysokości):
Meksykanin - indywidualista (nieautorska okładka),
kolejny Meksykanin, uwielbiający podróże lotnicze, od Fasolki.
Na koniec coś bardzo pięknego - sercowa Yasmin zapraszam tutaj
Skojarzył mi się z fragmentem rozmowy z lisem, który cytowałam. Jest tam serce, co prawda nie "moje" tylko samo "serce".
Mój najnowszy nabytek hiszpańskojęzyczny to ten młody gentleman:
Editores Mexicanos Unidos, Mexico 2009
Colección Grandes de la Literatura
ISBN: 978-968-15-1313-9
Fragment z sercem zawiera tam następujące słowa:
"He aquí mi secreto. Es muy sencillo. Consiste en que no se bien sino con el corazón, pues lo esential es invisible para los ojos."
Wydany w serii "Olbrzymy literatury". Okładka ciekawa, dziwny nieco rysunek, ale w środku znajdują się ilustracje autora (niestety czarno-białe). Nabyłam drogą kupna :-)
Inni Latynosi goszczący w moich zbiorach to:
Miniaturowy chłopiec z Peru (od Pana z Końca Europy) - specjalna edycja miniaturowa (ok. 5 cm wysokości):
Meksykanin - indywidualista (nieautorska okładka),
kolejny Meksykanin, uwielbiający podróże lotnicze, od Fasolki.
Na koniec coś bardzo pięknego - sercowa Yasmin zapraszam tutaj
poniedziałek, 25 października 2010
Words words words
Były próbki tłumaczeń polskich, czas na inne języki, które znam. I chodzi tu o znajomość choćby bierną (w językach taka jest możliwa). Wbrew pozorom zatem nie skończy się na angielskim :-), choć od niego zacznę. Dysponuję ośmioma egzemplarzami po angielsku, w tym mieszczą się cztery tłumaczenia.
Zacznijmy jednak od oryginału francuskiego, który brzmi tak:
"Voici mon secret. Il est très simple : on ne voit bien qu’avec le cœur. L’essentiel est invisible pour les yeux."
Co na to Brytyjczycy? Bardzo proszę:
Irene Testot-Ferry:
"Now here is my secret. It is very simple. It is only with one's heart that one can see clearly. What is essential is invisible to the eye".
Katherine Woods:
"And now here is my secret, a very simple secret: It is only with the heart that one can see rightly; what is essential is invisible to the eye".
T.V.F. Cuffe:
"Now here is my secret, very simple: you can only see things clearly with your heart. What is essential is invisible to the eye."
Richard Howard:
"Here is my secret. It's quite simple: One sees clearly only with the heart. Anything essential is invisible to the eyes."
Zacznijmy jednak od oryginału francuskiego, który brzmi tak:
"Voici mon secret. Il est très simple : on ne voit bien qu’avec le cœur. L’essentiel est invisible pour les yeux."
Co na to Brytyjczycy? Bardzo proszę:
Irene Testot-Ferry:
"Now here is my secret. It is very simple. It is only with one's heart that one can see clearly. What is essential is invisible to the eye".
Katherine Woods:
"And now here is my secret, a very simple secret: It is only with the heart that one can see rightly; what is essential is invisible to the eye".
T.V.F. Cuffe:
"Now here is my secret, very simple: you can only see things clearly with your heart. What is essential is invisible to the eye."
Richard Howard:
"Here is my secret. It's quite simple: One sees clearly only with the heart. Anything essential is invisible to the eyes."
W języku łacińskim brzmi pięknie i mądrze, jak to w
łacinie (tłumaczył Augusto Haury):
„Quod ce teras celavi, hoc Est; Est autem
simplicissimuum: animo tantum bene cernimus. Quae plurimi sunt, oculis cerni
non possunt.”
Natomiast po niemiecku, w tłumaczeniu Grete i Josefa
Leitgeb brzmi to tak:
„Hier mein
Geheimnis. Es ist ganz finfach: Man sieht nur mit dem Herzen Gut. Das
Wesentliche ist für die Augen unsichtbar.“
Z kolej śpiewny rosyjski w tłumaczeniu Норы
Галь przekonuje nas, że:
„Вот мой секрет, он оченъ прост: зорко одно лишь
сердце. Самого лавного глазами не увидишь.”
Przy okazji: to mój najnowszy nabytek. Wyszukałam nie ruszając się z miejsca :-)
„He aquí mi sekreto.
Es muy simple: no se puede ver bien, sólo con el corazón. Lo esential es
invisible a los ojos.”
Nasi południowi sąsiedzi, Czesi, ujęli to zaś
tak (słowami Zdeňki Stavinohovej):
„Tady je to mé tajemství, úplně prostinké: správně
vidíme jen srdcem. Co je důležité, je oěím
neviditelné.”
Na to Włosi, za pomocą swojego przedstawiciela
Nini Bompiani Bregoli ripostują:
„Ecco il Mio segreto. É
molto semplice: non si veole bene che col cuore. L’essenziale è invisibile agli occhi.”
I wreszcie puenta chorwacka, w ujęciu Ivana Kušana:
„Slušaj Moju tajnu. Vrlo je jednostajna: samo Se sercem dobro vidi.
Ono bitno nevidijivo je očima.”
Pięknie, prawda? W każdym języku wyczuwam nacisk na co innego. Potwierdzałoby to zatem hipotezę relatywizmu językowego Sapira – Whorfa z 1930r., zgodnie z którą używany język wpływa w mniejszym lub większym stopniu na sposób myślenia.
Mnie najbardziej podoba się ta "esencjonalność", zwłaszcza w języku angielskim. Od razu przypomina mi się dzieciństwo, esencja herbaciana w kamionkowym czajniczku oraz to, co najważniejsze czyli czas z rodziną, dom i bezpieczeństwo.
Moje "ujęcie" (niekoniecznie tłumaczenie polskie) brzmiałoby zatem tak:
"Oto moja tajemnica, jest prosta: sedno poznaje się tylko sercem. To, co najistotniejsze (esencja) jest nieosiągalne dla oczu."
poniedziałek, 18 października 2010
Ciałko P.
Niedawno obchodziliśmy Dzień Nauczyciela, nieformalnie dzień Ciałka P. Ciałko P. jakie jest, każdy wie - raz cienkie, raz mądre, raz smaczne a innym razem inspirujące bardzo! Jedna z niewielu lekcji j. polskiego, jakie pamiętam z podstawówki była lekcją o "Małym Księciu", słynne słowa o oswajaniu i widzeniu sercem zapadły głęboko w mą pamięć i inne przyległości.
Wśród moich licznych i prześlicznych maniakalnych zbiorów kolekcjonerskich udało mi się zakamuflować kilka egzemplarzy edukacyjnych. Cóż my tam mamy?
Program rekolekcjo-wakacji de facto, napisany przez zakonnika, pijara (nie mylić z PR-em ;-) ). W komplecie kasetka magnetofonowa (unikat retro! :-) ) z musicalem.
Potem jeszcze wynalazłam gdzieś program dla gimnazjalistów, o charakterze wakacyjno-wychowawczo-rekolekcyjnym (do wyboru), napisany (dla odmiany) przez zakonnicę :-)
Uważam, że ciekawy pomysł.
Nawiasem mówiąc: mam nieodparte wrażenie, iż autor "Małego Księcia" nie był, de facto, wzorcem osobowym i autorytetem moralnym dla młodych, niewinnych (przynajmniej teoretycznie) umysłów dziecięcych, ale to już inna bajka i okazja na inną opowiastkę blogową.
No i okładka nieco (mówiąc oględnie) depresyjna, bardziej w klimacie "Leksykonu...".
I wreszcie mój świeży nabytek: program edukacji przez sztukę dla przedszkolaków lub młodszych szkolniaków.
Bardzo ciekawe zawiera pomysły.
Łączy muzykę, plastykę, ćwiczenia oraz interakcje osobowe. Godne polecenia.
Wśród moich licznych i prześlicznych maniakalnych zbiorów kolekcjonerskich udało mi się zakamuflować kilka egzemplarzy edukacyjnych. Cóż my tam mamy?
Program rekolekcjo-wakacji de facto, napisany przez zakonnika, pijara (nie mylić z PR-em ;-) ). W komplecie kasetka magnetofonowa (unikat retro! :-) ) z musicalem.
Potem jeszcze wynalazłam gdzieś program dla gimnazjalistów, o charakterze wakacyjno-wychowawczo-rekolekcyjnym (do wyboru), napisany (dla odmiany) przez zakonnicę :-)
Uważam, że ciekawy pomysł.
Nawiasem mówiąc: mam nieodparte wrażenie, iż autor "Małego Księcia" nie był, de facto, wzorcem osobowym i autorytetem moralnym dla młodych, niewinnych (przynajmniej teoretycznie) umysłów dziecięcych, ale to już inna bajka i okazja na inną opowiastkę blogową.
No i okładka nieco (mówiąc oględnie) depresyjna, bardziej w klimacie "Leksykonu...".
I wreszcie mój świeży nabytek: program edukacji przez sztukę dla przedszkolaków lub młodszych szkolniaków.
Bardzo ciekawe zawiera pomysły.
Łączy muzykę, plastykę, ćwiczenia oraz interakcje osobowe. Godne polecenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)